Review by seaoftranquility.com

In 2009 we had the amazing first part of the Terra Incognita saga, titled Beyond the Horizon, and now, a year later, the second installment from bestselling author Kevin J. Anderson, his wife Rebecca Moesta, Shawn Gordon & the folks at ProgRock Records, and a star studded line-up, better known as Roswell Six, are back with Terra Incognita: A Line in the Sand. Here, the story focuses on the generations long war between the continents, and musically things take on a heavier and more aggressive tone compared to the more progressive & symphonic sounds we heard on the first part.

Gone are James LaBrie, Erik Norlander, Lana Lane, John Payne, Gary Wehrkamp, Kurt Barabas, David Ragsdale, Martin Orford, Chris Brown, Chris Quirarte, and Mike Alvarez, replaced here by Frameshift's Henning Pauly (who plays all the instruments and produces), Steve Walsh from Kansas, Sass Jordan, Nick Storr from The Third Ending, Charlie Dominici, Arjen A. Lucassen, and Alex Froese from Frameshift. Returning for a second go around is the incomparable Michael Sadler, former lead singer and founder of Saga. Despite the major upheaval in the line-up and the reliance on some heavier sounds, this still sounds like a Roswell Six album, so chances are if you loved the first album, you'll dig this as well.

From a vocal perspective, there are some killer performances here. Walsh amazes on the crankin' "My Father's Son" and the crushing, symphonic opener "Barricade", both tunes also featuring some great riffs and keyboard work from Pauly. Storr and Sadler team up on the hard rock piece "Whirlwind", and mainstream rock singer Sass Jordan really turns some heads on the bluesy hard rock of "The Crown". She's not only beautiful, but she can also tear it up! Sadler gives one of the CDs most emotional and poignant performances on the lovely "Loyalty", a piano driven ballad that lets the singer remind us all how much of a talent he still is. One of the heaviest pieces on the album is the monster "When God Smiled On Us", a brusing metal track complete with massive riffage and a great vocal team up from Storr & Froese. Jordan returns again to give a heart wrenching turn on "Need", and Sadler gets all grandiose on us for the symphonic epic "Victory", a tune that will instantly appeal to all those Saga fans out there. Throw in a killer instrumental from Pauly called "Battleground", and you have a highly enjoyable concept album filled with plenty of metal, hard rock, and prog bombast.

OK, so it's safe to say that Roswell Six delivered another winner here, but the question is, how long do we have to wait for the next part? Time will tell I guess. In the meantime, time to spin this one again...

Review by MLWZ

„Terra Incognita: A Line In The Sand” to kontynuacja przedsięwzięcia, jakim było zilustrowanie powieści znakomitego autora książek science-fiction Kevina J.Andersona (znanego między innymi z serii Star Wars i Diuna) za pomocą epickich, progresywnych kompozycji. Pierwsze efekty tego pomysłu usłyszeliśmy przed rokiem, kiedy na rynek wraz z pierwszą częścią książkowej trylogii Terra Incognita wszedł wydany przez ProgRock Records krążek „Terra Incognita: Beyond The Horizon” firmowany nazwą Roswell Six. Teraz, „A Line In The Sand” zbiega się w czasie z premierą kolejnej części książki trylogii. Myślę, że już można ostrzyć sobie zęby na ostatni album z tej serii, bo dwa pierwsze są naprawdę niesamowite – choć istotnie różnią się między sobą, jeśli chodzi o nastrój na nich panujący.

Sam Kevin J. Anderson, który bardzo aktywnie brał udział w projekcie (jest – wraz z żoną Rebekką Moestą – autorem tekstów, koproducentem, wspólnie z głównym producentem Shawnem Gordonem dokonywał doboru artystów) wyjaśnia, że taką muzykę wymusiło skupienie się na innych, nowych wątkach jego bestsellerowskiej trylogii: „Pierwszy album opowiadał o poszukiwaniach, odkrywaniu, odważnych poszukiwaczach przygód, podróżujących w nieznane. Ten krążek to inna część historii Terra Incognita, z nowymi bohaterami – to mroczniejsza baśń o nieustającej wojnie pomiędzy dwoma krainami: Tierra i Uruba. Jej motyw przewodni, nietolerancja religijna i błędne koło nienawiści, staje się tak samo ważne dla nas, jak i dla bohaterów opowieści, stających twarzą w twarz z tragicznymi krucjatami”.

Do pełnej muzycznej interpretacji tego tematu konieczne było skomponowanie cięższej, ostrzejszej muzyki, która oddałaby nastrój wojny i niepewności. To zadanie powierzono Henningowi Pauly, znanemu z takich projektów, jak Frameshift czy Chain. Pauly, oprócz tego, że jest samodzielnym autorem kompozycji, to jeszcze gra na (dosłownie!) wszystkich instrumentach. W poszczególnych bohaterów historii wokalnie wcieliło się wielu znanych artystów: Steve Walsh (Kansas), Michael Sadler (ex-Saga), Nick Storr (The Third Ending), Sass Jordan (wokalistka obdarzona bardzo interesującą barwą głosu, jej interpretacja roli królowej Anjine naprawdę mnie zaskoczyła, ale bardzo pozytywnie, szczególnie w utworze „Need”), Alex Froese (Frameshift), Charlie Dominici (ex-Dream Theater). W chórkach śpiewają Arjen Lucassen (Ayeron), Juan Roos (Shadow’s Mignon) i Henning Pauly.

Efekt końcowy odbieram jak najbardziej pozytywnie. Album rozpoczyna się od mocnego uderzenia („Barricade” ze Stevem Walshem na wokalu), które może budzić pewne skojarzenia z Dream Theater. Dość ciężkie, energetycznie brzmienie towarzyszyć nam zresztą będzie przez znaczną część płyty. Wszak „Terra Incognita: A Line In The Sand” to relacja z owładniętego wojną miasta, opis działań zbrojnych, prób przechytrzenia przeciwnika. Nie brakuje jednak także momentów lirycznych, a nawet tematów miłosnych, jak choćby „Loyalty”, albo wspomniane „Need”.

Prawie każdy utwór zawiera pewien element przebojowości, tak, że melodie grają w głowie jeszcze długo po tym, jak płyta skończy grać. Znajdziemy też interesujące symfonie wokalne: w „When God Smiled On Us” (Nick Storr/Alex Froese) albo w końcowym, patetycznym „Victory” (Michael Sadler/Alex Froese oraz dodatkowo You’N’Joy Lindenholzhausen Choir).

Czy ten album jest lepszy od swojego poprzednika z zeszłego roku? Przede wszystkim jest inny: inny jest kompozytor, inni, poza Sadlerem, wokaliści, a w końcu inna jest opowieść, która wymusza inną muzykę. Trudno zatem porównywać te wydawnictwa. Tamto zawierało na pewno więcej pełnych rozmachu elementów epickich i symfonicznych, ale przecież to nie świadczy o tym, że było lepsze lub gorsze. Niech wystarczy zatem stwierdzenie, że „Terra Incognita: A Line In The Sand” to album bardzo dobry, o zróżnicowanej muzyce, nie tylko dla miłośników cięższych progresywnych brzmień.

Review by Dangerdog.com

Last year brought the first Terra Incognita project, the setting of Kevin Anderson's epic fantasy trilogy to music, produced by ProgRock Records and directed by Eric Norlander with a host of talented international prog musicians. The concept combining story with music for a twin crossover release of book and CD was as novel as the music was brilliant. You can read more, in greater detail, in last year's review. Suffice to say, it was quite the accomplishment and entertainment.

Again, for part two of the story, Anderson and ProgRock combine efforts for the release of A Line in the Sand. At the musical helm is Henning Pauly (Frameshift, Chain, Shadows Mignon). Vocals are by rock legends Steve Walsh (Kansas), Michael Sadler (ex-Saga), Sass Jordan (Album Rock's Female Vocalist of the Year), Alex Froese (Frameshift) and Nick Storr(The Third Ending), with guest appearances by Charlie Dominici, Juan Roos and Arjen A. Lucassen. As with the first CD, Anderson co-wrote all of the lyrics with his wife, Rebecca Moesta, and two of the songs, The Crown and Need, are co-written by Grammy Award-winning singer-songwriter Janis Ian. The story of the second novel, The Map of All Things focuses on the devastating generations-long war between continents.

I could wax eloquent about the ambitious nature of the project, the sweeping epic arrangements, or the outstanding performances of the musicians, but I would be merely repeating many of my original comments for the first work, Beyond the Horizon. Nevertheless, I will add some additional comments. While the progressive rock is profound, yet fundamental, the tone quite often is heavier and more forceful. It seems that Pauly, understanding the context of continental conflict, offers a greater intensity with heavier and charging riffs from the guitars. Even the addition of Walsh and Sadler add an urgency to the music, with a deeper more raw effect. But this tone never subjugates the complexity, beauty, and melody of the arrangements. Roswell Six's A Line in the Sand is quite impressive and highly entertaining progressive rock, and a worthy follow-up to the first part of the Terra Incognita story. Strongly recommended.