Review by Rock Area
Płyta sygnowana tą nazwą jest ściśle związana z powieścią science-fiction "Terra Incognita", autorstwa Kevina J.Andersona("Diuna", "Star Wars"). "A Line In The
Sand" to druga część tej kosmicznej trylogii. Część pierwsza - "Terra Incognita: Beyond The Horizon" ujrzała światło dzienne w ubiegłym roku. Również w ubiegłym
roku ukazała się wersja muzyczna tego dzieła do którego muzykę skomponował wówczas Erik Norlander (Rocket Scientists). Teksty na płytę napisał sam autor powieści
J.Anderson wraz z małżonką Rebekką Moestą, natomiast za całą oprawę muzyczną odpowiedzialny jest tym razem Henning Pauly, pewnie dobrze znany w progresywnym
światku (Chain, Frameshift). Pauly zagrał na płycie dosłownie na wszystkich instrumentach. Gama zaproszonych wokalistów, którzy wcielili się w role poszczególnych
bohaterów jest dosyć szeroka: Steve Walsh (Kansas), Michael Sadler (ex-Saga), Nick Storr (The Third Ending), Sass Jordan, Alex Froese (Frameshift), Charlie
Dominici (ex-Dream Theater). Dodatkowo w chórkach można usłyszeć: Arjena Lucassena (Ayeron), Juana Roosa (Shadow's Mignon) i Henninga Pauly.
Tego typu muzyczne epopeje nie są nowością, podobne rzeczy robił np. Arjen Lucassen na swoich płytach Ayreon. Znana jest również inna kosmiczna rock opera -
Jupiter Society. Roswell Six powinien przypaść do gustu właśnie zwolennikom takich klimatów: miłośnikom płyt Ayreona jak również wspomnianych projektów
Paulyego - Chain a zwłaszcza Frameshift. Muzyka osadzona jest w progmetalowej konwencji o dosyć potężnym brzmieniu wzbogaconym symfonicznymi smaczkami. Trzeba
przyznać że Henning Pauly wykonał kawał solidnej roboty i chociaż na płycie zdarzają się momenty słabsze, jednak w większości to kawał konkretnego grania.
Rozpoczyna się niezwykle potężnie brzmiąca kompozycją "Barricade", to chyba jeden z ostrzejszych momentów tego dzieła. Utwór "The Crown" natomiast przypomina mi
nieco klimatem wczesne płyty grupy Rush ("2112"). Chociaż płyta jako całość jest stosunkowo ostra, bywają oczywiście fragmenty spokojniejsze, do takich należą
urokliwy, balladowy "Loyalty" z świetnym wokalem byłego frontmana Sagi Michaela Sadlera oraz równie piękna kompozycja "Need". Świetny jest również nieco orientalny
fragment zatytułowany "My Father's Son". Wyróżniłbym także kompozycję "Spiral", za potężne brzmienie, symfoniczny rozmach i świetny klimat na który wpływ miały
muzyczne smaczki w postaci dźwięków imitujących gardłowy śpiew buddyjskich mnichów (jak w "Rainmakerze" The Flower Kings). W końcówce płyty atmosfera gęstnieje
jak przed wielką batalią, co jest zresztą treścią fabuły tego dzieła (wojna pomiędzy dwoma krainami: Terra i Uruba). Końcowy fragment płyty - "Victory" muszę
przyznać najmniej mi odpowiada ze względu na jego zbyt patetyczny charakter (jak na płytach Sabaton).
Mimo wszystko uważam, że druga część "Terra Incognita" jest zdecydowanie ciekawsza od części pierwszej. Warto jednak poznać obie części tej kosmicznej sagi
przymierzając się z apetytem do części trzeciej a zarazem ostatniej.
Review by Zwarmetallen
Gemengde gevoelens, dat is wat ik krijg van een plaat als dit A line in the Sand. Een uiterst interessant idee is uitgewerkt tot iets wat in mijn ogen wel wat
origineler had gemogen. Het gegeven blijft daarentegen uitermate goed bedacht. Dit is de tweede plaat van Roswell Six, en begeleid het tweede boek uit de Terra
Incognita fantasy serie met progressieve rock en metal. Zowel de band als de schrijver zijn dus ervaren met dit concept, en als ik het goed begrijp is er nog
een boek met plaat op komst.
Er is een heel blik met muzikanten opengetrokken, waarvan vooral zangers. Deze verschillende zangers passen allemaal aardig in het geheel en brengen zeer
verhaalgerichte teksten ten gehore. Daar is meteen ook één van de kleine minpunten gevonden wat mij betreft, het verhaal (aan de hand van korte stukjes in
het boekje) en de bijbehorende teksten lijken mij wat kazig, en iets te overduidelijk gerelateerd aan actuele situaties in de "echte" wereld. Het toppunt
van de kaas is toch wel het nummer Victory. Het refrein zorgt voor plaatsvervangend schaamrood op mijn kaken.
Als tegenhanger van dit alles is er de toch wel prima muziek, en de soms erg sterke vocalisten. De nummers met Sass Jordan op zang bevallen mij nog het meest,
ze toont meer ballen dan de meeste mannelijke zangers op A Line in the Sand. De muziek is bij tijd en wijle (als je door de orchestrale toetsen heen luistert)
behoorlijk heavy en op een fijne manier progressief. Die toetsen zijn voor mij moeilijk te behappen, aan de andere kant hoort het een beetje bij het genre.
Als progressieve metal met orchestrale toetsen jouw soort kaas is, probeer het vooral! Het is allerminst slecht, maar er is vast wel wat beters op de markt.
Review by Rockreport
An epic/progressive rock album that made a deep impression on me (and a handful of our members) was last year’s “Terra Incognita: Beyond The Horizon”, released
by ProgRock Records. That album was the companion CD to the novel “The Edge Of The World”, the first novel of the Terra Incognita trilogy by author Kevin J.
Anderson. Following the success of that first effort, Anderson and ProgRock now release the second Terra Incognita CD, called “A Line In The Sand”, being the
companion to the second novel, “The Map Of All Things”. Says Anderson: “Where the first album was about exploration and discovery, brave adventurers sailing
off to unexplored lands, this CD tells a different part of the Terra Incognita story with a new cast of characters: a darker tale about the never-ceasing war
between the two lands of Tierra and Uraba. Its theme of religious intolerance and the continuing cycle of hatred is as relevant to us as it is to the characters
facing the tragedy of the crusades.” I don’t know if it is that different, darker mood or the heavier sound of this new album, but I’m not so overwhelmed
anymore. This time it was Henning Pauly (Frameshift, Chain, Shadow’s Mignon) who produced the album and although he did a good job, I prefer the production
of Erik Norlander, who did the first TC album. None of the vocalists who guested on the first album are present again and so we get a whole new cast, with a.o.
Steve Walsh (Kansas), Sass Jordan, Michael Sadler (ex-Saga), Alexander Froese (Frameshift), Charlie Dominici (original Dream Theater vocalist) and Arjen Lucassen
(Ayreon). Another impressive list, if you ask me, but for one reason or another, it doesn’t work as well as on the first album. So, all I can advise is not to
purchase this follow-up blindly, but listen carefully first. A final part is coming up (next year) and I can only hope that it will sound more like the
first one.
MEMBER's OPINIONS
WOLF 359
Unfortunately not a patch on the debut release. It does have it's moments but the once great Steve Walsh (one of my all time favourite singers) sounds strained,
and to be honest the music of Henning Pauly is found wanting on a lot of the songs. Like Jez says bring back Mr. Norlander to help rescue this concept piece.
Good but not great unfortunately.
Jez
After the excellent 'Beyond The Horizon', this is a major disappointment i'm afraid. The songs are just poor all round and it is up to the Sass Jordan and
Michael Sadler tracks to just about save the day, but it's only just. Hopefully they will get Eric Norlander back(or someone else) for the third one, then
that might get my interest back, as it is lost after listening to this one.
Review by Prognosis
Created by bestselling author Kevin J. Anderson, this is the second CD under the name of Roswell Six and "...features a different, grittier part of the story,
focusing on the devastating generations-long war between continents, and it has an entirely different sound,” said Anderson. The music of the first CD was in
the hands of Eric Norlander but this time, the music is helmed by Henning Pauly (Frameshift, Chain, Shadows Mignon) and features some artists returning from
the first CD as well as new performers.
As expected the music is very intense (with a few breaks of mellower music), in a manner made popular by bands like Ayreon, Arena (and other Clive Nolan led
projects) and even the heavier stuff by Spock's Beard. A group of well known lead singers (notably, Steve Walsh (Kansas), Michael Sadler (Saga), Sass Jordan...)
are asked to crank it up in a metal operatic way. They all do a very good job (even if Walsh is almost unrecognisable from his Kansas days), Michael Sadler, with
is incredible range, having the easiest time at it.
If you are into intense symphonic operatic Metal Prog, Terra Incognita: A Line In The Sand is pretty much as good as it gets. Recommended indeed for one who
enjoys is Prog heavy, intense and dark.
Review by Metal Glory
Henning Pauly gilt bereits seit Jahren als umtriebiger Künstler im Bereich progressiver Rockmusik, der bereits mit vielen Größen seine Alben aufgenommen hat.
Nach „The Edge Of The World“, dem ersten Roswell Six Album, folgt nun der zweite Streich. Auch diesmal wieder gespickt mit Gästen wie Steve Walsh (Kansas),
Michael Sadler (Ex-Saga), Sass Jordan, Charlie Dominici (erster Dream Theater Sänger) und Arjen „Ayreon“ Lucassen. Wie auch bereits beim ersten Teil, basiert
die Story auf einem Buch von Autor Kevin J. Anderson, der sich auch diesmal mit eingebracht hat, um die Story umzusetzen. Henning Pauly ist wieder einmal bei
der musikalischen Umsetzung ein kleines Meisterwerk gelungen, dass im Vergleich zum Vorgänger deutlich hardrockiger, aber nicht weniger verspielt daher kommt.
Gradliniger Hardrock wechselt sich mit vertrackten Songs ab, ohne den roten Faden zu verlieren. Die Spielfreude der beteiligten Akteure vermag man jeder Note
zu entnehmen. Als Synonym soll die unglaublich powervolle Stimme von Sass Jordan stehen, die schon lange nicht mehr so eindrucksvoll ihre Stimme laufen ließ.
Ein klasse Album nicht nur für Prog-Spezialisten.
Fazit: Henning Pauly zeigt erneut seine Wandlungsfähigkeit und Versiertheit auf.
Review by Soil Chronicles
Posons clairement et d’emblée les jalons. Il y a tout juste un an surgissait de presque nulle part l’album Prog de l’année 2009 : Roswell Six, Terra Incognita :
Beyond The Horizon. Premier volet auditif de la fresque épique tirée de l’œuvre et imagination du romancier Kevin J Anderson, la saga était mise en musique par
un Sieur Erik Norlander (Rocket Scientists) en état de grâce et délivrant des compositions d’excellence. Une divine obole du patron de ProgRock Records, Shawn
Gordon, qui saura entourer le compositeur d’une équipe faramineuse ou on se souviendra exhaustivement par exemple des Lana Lane, James Labrie, John Payne,
Chris Quirarte, Michael Sadler et consorts…
N’en jetez plus tant la cour est pleine, et la superproduction digne d’un péplum, plus que d’une souris accoucha d’un véritable Monument. Ces derniers restants
parfois ensevelis sous le sable durant des millénaires avant leurs découvertes et reconnaissances à leurs juste valeurs, le buzz engendré fut relativement
restreint. Seul votre vieux serviteur, tel un pèlerin rejeté malgré sa découverte du Saint Graal, parti en croisade pour vulgariser sa bonne parole après avoir
pour la première fois malgré son âge canonique délivrée la note parfaite. Conclure ce préambule en explicitant que comme le messie ce second Roswell Six était
plus qu’impatiemment attendu et supplié sera donc juste un demi aveu quand à un léger manque d’impartialité quand à sa review…
La cité d’Ishalem, l’ « Epic Travel Rock », le « Fantasy Prog », la féerie de Terra Incognita, les Captain Shay et Cryston sont de retour et la magie de leur
concept est prête à vous ensorceler de nouveau ; irrémédiablement. L’alchimiste aux commandes de cette suite ne sera plus le claviste précité, Erik Norlander,
mais le multi instrumentiste Henning Pauly des « Frameshift », « Chain » et autres « Shadows Mignon ». Petit aparté pour d’ailleurs vous inciter à la découverte
du « Midnight Sky Masquerade » de ces derniers, et sorti chez ProgRock l’année dernière. Mais quelque soit la talent du capitaine et la qualité de son vaisseau,
seul un équipage de talent pourra rendre l’océan Metal/Prog aisé à le sillonner. Et le nouveau coup de maitre sera d’avoir pu enrôler comme membres des Steve
Walsh (Kansas), Charlie Dominici (ex Dream Theater), Arjen A. Lucassen (Ayreon), Nick Storr (The Third Ending) et autres Alex Froese ou Sass Jordan. L’ex Saga
Michael Sadler restant fidèle et présent dans Roswell Six.
La trame de ce nouveau brulot restera viscéralement progressive, avec une différence notoire quant au précédent « Beyond The Horizon », les guitares aux riffs
saillants pouvant se targuer de prendre incontestablement le dessus sur les lignes organiques. Pour tout le reste, les fils conducteurs seront sensiblement les
mêmes, à savoir mélodicités ciselées et travaillées rehaussées d’un éventail de diversités et d’originalités époustouflant. Se côtoieront ainsi des consonances
orientales à l’image du « Barricade » d’ouverture et de « My Father’s Son », avec de gros riffs bien gras et qui tuent à l’exemple du titanesque « When God
Smiled On Us ». Quand dans l’instant d’après vous serez emplis d’émotions suggérées par un « Loyalty » tout en nuances ou lead guitar et piano rivaliseront de
séductions. Un pur maelstrom continuel de ressacs où pour dépeindre la foultitude de sentiments à délivrer l’oscillation se voudra perpétuelle entre enrobage
martial, épique, emphatique et magistral ; progressions et ruptures ou se claqueront en outre des breaks dantesques.
Les performances « haut de gamme » des vocalistes seront un autre atout incommensurable de ce « A Line In The Sand ». Sass Jordan vous sidérera tout simplement
en étalant ses multiples talents : D’abord sur un « Need » ou son grain de voix sera à mi chemin d’une Marianne Faithfull ou d’une Bonnie Tyler. Mais plus encore
sur un surprenant « The Crown », Funky Groovy à la « Car Washed » qui serait entonné par l’impétueuse Tina turner. Steve Walsh marquera lui aussi de son empreinte
rageuse un « Barricade » d’intro réussi, mais plus encore le highlight incontestable de cet opus : « When God Smiled On Us ». Sa duplicité avec l’ex du théâtre
des rêves Charlie Dominici sera tout viscéralement jouissive tant le travail des chœurs sur le pont sera un pur délice. Un moment de bravoure titanesque, divin,
sublime que je ne peux que vous inciter à découvrir. Cette subtilité d’enchevêtrements de voix à capella et en canons sera à nouveau tentée sur le « Victory » de
clôture avec une réussite moindre cependant, ce titre se révélant plus naïf, moins percutant et conquérant, tout comme la prestation de Michael Sadler. Ce qui
sera le seul petit bémol d’une tracklist compétée par un mystique « Spiral » et un instrumental « Battleground » véritable chevauchée guerrière échevelée.
Au final, pas besoin de déblatérer pendant des lustres et s’égarer en propos sophistes ne visant qu’au garnissage d’une copie blanche. Pour ceux ayant apprécié
la mise en compositions auditives du premier opus de l’univers d’Anderson, cette suite sera celle de la confirmation. Dans un sillon semblable, d’une qualité
similaire, d’une réussite identique malgré les remaniements des invités, ce « Terra Incognita » seconde mouture rivalise foncièrement avec son prédécesseur.
Malgré le court laps de temps les séparant, le résultat s’avère aussi convaincant et l’on s’imprègnera et basculera avec volupté dans ce monde enchanteur et
rafiné. Et pour ceux n’ayant pas mordu à cet hameçon, ouvrez donc vos « chakras », votre plaisir sensitif vous en remerciera. Pour ma part, vous préciser que
j’attends dès lors la suite de la saga en frétillant d’impatience tel un jeune jouvenceau sera un doux euphémisme.
Review by Metallus
Per la seconda volta, Kevin J. Anderson, per dar sfogo in musica alle proprie narrazioni letterarie, ha deciso di creare un'opera sinfonica, chiamando a raccolta
il meglio dei singer di prog rock in circolazione. Così, dai Dream Theater, al posto di LaBrie stavolta c'è Charlie Dominici; dei Kansas, la rappresentanza è
passata di testimone a Steve Walsh; degli Ayreon invece di Erik Norlander presenzia Arjen Lucassen. E ancora c'è lo sfrattato Michael Sandler da madre Saga;
quindi Nick Storr dei The Third Ending ed Alex Froese dei Frameshift. "A Line In The Sand", che esce in concomitanza con il secondo fantasy epico di Anderson,
raccoglie la tradizione di hard rock degli anni '70/'80, la sposa con alcuni arrangiamenti pomposi del progressive metal e regala soprattutto tantissima melodia,
spesso indulgendo in ballate oltranziste. L'album non presenta originalità di sorta. E' sì omogeneo (e questo nonostante la varietà di collaborazioni). Ma la sua
principale bellezza sta solo nell'unire tante ugole prodigiose nello stesso cd. L'opera, però, è tutt'altro che prodigiosa e supera a stento la sufficienza per
via di un songwriting spesso scontato o, comunque, al di sotto di quanto legittimamente ci si sarebbe aspettato da una tal compagine.
Review by Angelfire
ROSWELL SIX is a project of multi-instrumentalist HENNING PAULY, which started in 2009 with a first CD and is already now, just one year later, followed
up by a second release in the shape of ‘Terra incognita – A line in the sand’. Once again on Proglabel PROGROCK RECORDS, this CD is a very diverse and
quite heavy epic concept style release based once again on a novel written by well-known Sci-Fi bestseller author KEVIN J. ANDERSON. All the instruments
on the album are played by Henning, who also produced the CD, while Kevin wrote all the lyrics together with Rebecca Moesta. The vocal department reveals
remarkable guest appearances by STEVE WALSH (KANSAS), MICHAEL SADLER (SAGA), SASS JORDAN, AYREON mastermind ARJEN LUCASSEN, the original DREAM THEATER
vocalist CHARLIE DOMINICI and the singers of THE THIRD ENDING and FRAMESHIFT. All together it is one of those strong pure concept style epic releases
filled with music that mixed progrock, heavy rock and metal, not far away from AYREON actually. One can not go wrong with this release, although personally
I would have preferred vocals only by MICHAEL SADLER and SASS JORDAN, who are the main vocal stars on this CD. More info at: http://www.progrockrecords.com
and www.myspace.com/roswellsix
Review by Babyblaue Seiten
Roswell Six zum zweiten... da wird mancher gequält aufstöhnen. Kein Wunder hat doch der Erstling dieser „Band“ eher negative Kritiken geerbt. Und
das wohl zu recht, auch wenn ich dieses erste Album nur oberflächlich kenne. Aber was vielleicht ein Lichtblick ist: Vom ersten Album sind hier nur
noch Michael Sadler und der Erfinder der zugrunde liegenden Geschichte, Science Fiction-Autor Kevin J. Anderson, mit von der Partie. Ansonsten gibt es
mit Kansas-Sänger Steve Walsh, Mr. Ayreon Arjen Lucassen, Ex-Dream Theater-Sänger Charlie Dominici, Nick Storr (The Third Ending) oder Alex Froese
(Frameshift, vermutlich der Sänger auf dem bald kommenden neuen Album) ein ganzer Schwung mehr oder weniger namhafter neuer Gesangsknechte an Bord.
Außerdem singt noch eine gewisse Sass Jordan, über die es keine näheren Informationen gibt (mit Recht weist mich ein Kollege daraufhin, dass diese
Formulierung nicht glücklich ist. Ich meinte natürlich, dass das Label keine weiteren Infos geliefert hat. Im Internet kann man z.B. in der englischen
Wikipedia durchaus einiges an Informationen über diese Sängerin, die seit Anfang der 80er Jahre aktiv ist, finden).
Und nicht nur die Sänger, sondern auch die Musiker wurden komplett ausgetauscht. Erik Norlander & Co wurden durch die Progrock-Records-One Man-Show
Henning Pauly ersetzt, der alle Instrumente spielt und die Songs auch komponiert hat. Keine schlechte Idee, denn wenn sich jemand mit melodischem,
bombastischem, orchestralem Progmetal auskennt und dies auch noch einigermaßen gelungen darbieten kann, dann ist es der Deutsch-Amerikaner, der ja selbiges
schon mit Frameshift und Chain vorgemacht hat.
„A Line In The Sand“ erzählt also den zweiten Teil der Geschichte von Kevin J. Anderson, der auch diesmal wieder die Texte zu den Songs geschrieben hat.
Das Buch erscheint nahezu zeitgleich mit dem Album und handelt diesmal wohl größtenteils von einem lang andauernden Krieg zwischen den Kontinenten.
Und die Musik? Die hat sich wohl auch ein bisschen verändert. Etwas düsterer und härter – nun es geht ja um Krieg – ist man zugange. Aber grundsätzlich
servieren uns Roswell Six, respektive Henning Pauly, wieder die erwartete Mischung aus orchestralem Bombast mit viel Keyboard-Kleister, durchaus
rockenden Gitarren und solider Rhythmusarbeit, bei der noch nicht mal die (vermutlich) programmierten Drums allzu negativ auffallen. In den guten
Momenten – z.B, gleich der Opener oder „When God Smiled On Us“ - schafft Pauly mächtige Hard Rock-Progmetal-Epen mit viel Pathos und Kitsch, aber eben
auch großen Melodiebögen. Hin und wieder gibt es ein paar ungewöhnliche Klänge wie Didgeridoo oder Synthie-Trompeten, die geschickt eingewoben werden.
Die Sänger sind gut drauf und erfüllen die Stücke denn auch ordentlich mit Leben, allen voran Kansas-Stimme Steve Walsh.
Schwachstellen und Rohrkrepierer gibt es natürlich auch. Die Schmalzballaden „Loyalty“ und „Need“ sind nur schwer zu verkraften und sind natürlich null
Prog. Und zum Abschluss lässt einen der Schmacht-Bombast-Fetzer „Victory“ fast schon erstarren. Das hätten Manowar wahrscheinlich auch nicht kitschiger
hinbekommen. Nahezu unfassbar komische Chöre runden dieses „Erlebnis“ ab. Obwohl, der Song ist so kurios, dass er fast schon wieder Spaß macht.
Nun, Freunde eher filigraner oder gar schräger Musik machen am besten einen weiten, weiten Bogen um dieses Werk. Freunde überschwänglichen Bombasts mit
ungenierten Stadionrockanleihen und Metal-Ballads-Einlagen finden hier einiges an Hörfutter. Nicht gerade ein Überflieger dieses Werk, aber besser als
Teil 1 ist das hier allemal (okay, die Messlatte war niedrig).
Review by Powerplay Rock and Metal Magazine (UK)
This is an album with two huge selling points. One is that it is a damn fine
progressive rock album with some truly stellar guest musicians on it, and
the other is that it ties in with a novel by bestselling author Kevin J.
Anderson (of Star Wars, Dune, Saga of Seven Suns fame and much, much more).
This is the tie-in album that goes with the epic fantasy novel "The Map Of
All Things", the second in the Terra Incognita series, and follows on from
the previous tie-in album too.
No, you don't need to read the novels to be able to enjoy this album (on
indeed its predecessor), but if you do, then you are opening up a huge
amount of entertainment potential. As an album, "A Line In The Sand" is a
masterful progressive rock collaboration including vocalists like Steve
Walsh (Kansas), Sass Jordan, Charlie Dominici and Arjen A. Lucassen (Ayreon
etc) amongst others over music performed by Henning Pauly. It's Mr Pauly
that amazes here, with his mastery of guitar, bass, keyboards and drums, and
it is that unifying element that keeps things in check. The songs work well
in a narrative sense, but they also work well as individual tracks, which is
something pretty rare with concept albums on the whole. Actually, the whole
thing is pretty rare to be honest, as it has a great storyline that was
closely overseen by Anderson himself as well as the aforementioned guests.
It's bloody marvellous to hear Sass Jordan's fantastic voice on anything at
all, so this thing is already onto a winner with me, but the way that each
vocalist plays their parts is a delight to behold.
I imagine it must have taken a heck of a lot of preparation to get just
right. In fact, I'll go and ask Kevin J. Anderson himself and see how much
input he had, shall I? Thankfully, he's delightfully approachable. "I put
the story together and mapped out the tracks to tell one of the plotlines
from the novel; my wife and I wrote all the lyrics (two of the songs with
Grammy winner Janis Ian), and I worked with Shawn Gordon and Henning Pauly
to choose the vocalists," Kevin tells me.
What about how it fits in with the book? "This is the second CD/novel
crossover in the Terra Incognita series, but unlike the first one this tells
a part of the story that isn't in the novel. As with the first one, I put
everything together in the booklet, wrote the connecting text, got the
artwork, supervised the design and layout. I am very pleased with the
result!"
So what was your first reaction when you held the finished CD in your hands?
"Since I was very involved with Henning from the beginning drafts of the
songs, I had heard them all hundreds of times before I held the final CD in
my hands. Even so, it feels so much more "real" to have the actual package.
Did I mention I was pleased with the result?"
You did sir, and I can understand it. 'Barricade' and 'Whirlwind' are a
perfect opening salvo, and lay the foundations for an album heavy on melody
and drama that doesn't come across as forced. It ends with 'Victory', and
leaves you breathlessly craving more. For fans of progressive rock, these
ten tracks are destined to be greatly appreciated, and for those of you that
have been reading the novels, you'll be able to delve even deeper into the
story. Me? I can't wait for the next one.
Andrew Hawnt
Review by seaoftranquility.com
In 2009 we had the amazing first part of the Terra Incognita saga, titled Beyond the Horizon, and now, a year later, the second installment from
bestselling author Kevin J. Anderson, his wife Rebecca Moesta, Shawn Gordon & the folks at ProgRock Records, and a star studded line-up, better known
as Roswell Six, are back with Terra Incognita: A Line in the Sand. Here, the story focuses on the generations long war between the continents, and
musically things take on a heavier and more aggressive tone compared to the more progressive & symphonic sounds we heard on the first part.
Gone are James LaBrie, Erik Norlander, Lana Lane, John Payne, Gary Wehrkamp, Kurt Barabas, David Ragsdale, Martin Orford, Chris Brown, Chris Quirarte,
and Mike Alvarez, replaced here by Frameshift's Henning Pauly (who plays all the instruments and produces), Steve Walsh from Kansas, Sass Jordan, Nick
Storr from The Third Ending, Charlie Dominici, Arjen A. Lucassen, and Alex Froese from Frameshift. Returning for a second go around is the incomparable
Michael Sadler, former lead singer and founder of Saga. Despite the major upheaval in the line-up and the reliance on some heavier sounds, this still
sounds like a Roswell Six album, so chances are if you loved the first album, you'll dig this as well.
From a vocal perspective, there are some killer performances here. Walsh amazes on the crankin' "My Father's Son" and the crushing, symphonic opener
"Barricade", both tunes also featuring some great riffs and keyboard work from Pauly. Storr and Sadler team up on the hard rock piece "Whirlwind", and
mainstream rock singer Sass Jordan really turns some heads on the bluesy hard rock of "The Crown". She's not only beautiful, but she can also tear it
up! Sadler gives one of the CDs most emotional and poignant performances on the lovely "Loyalty", a piano driven ballad that lets the singer remind us
all how much of a talent he still is. One of the heaviest pieces on the album is the monster "When God Smiled On Us", a brusing metal track complete with
massive riffage and a great vocal team up from Storr & Froese. Jordan returns again to give a heart wrenching turn on "Need", and Sadler gets all
grandiose on us for the symphonic epic "Victory", a tune that will instantly appeal to all those Saga fans out there. Throw in a killer instrumental
from Pauly called "Battleground", and you have a highly enjoyable concept album filled with plenty of metal, hard rock, and prog bombast.
OK, so it's safe to say that Roswell Six delivered another winner here, but the question is, how long do we have to wait for the next part? Time will
tell I guess. In the meantime, time to spin this one again...
Review by MLWZ
„Terra Incognita: A Line In The Sand” to kontynuacja przedsięwzięcia, jakim było zilustrowanie powieści znakomitego autora książek science-fiction Kevina
J.Andersona (znanego między innymi z serii Star Wars i Diuna) za pomocą epickich, progresywnych kompozycji. Pierwsze efekty tego pomysłu usłyszeliśmy
przed rokiem, kiedy na rynek wraz z pierwszą częścią książkowej trylogii Terra Incognita wszedł wydany przez ProgRock Records krążek „Terra Incognita:
Beyond The Horizon” firmowany nazwą Roswell Six. Teraz, „A Line In The Sand” zbiega się w czasie z premierą kolejnej części książki trylogii. Myślę, że
już można ostrzyć sobie zęby na ostatni album z tej serii, bo dwa pierwsze są naprawdę niesamowite – choć istotnie różnią się między sobą, jeśli chodzi
o nastrój na nich panujący.
Sam Kevin J. Anderson, który bardzo aktywnie brał udział w projekcie (jest – wraz z żoną Rebekką Moestą – autorem tekstów, koproducentem, wspólnie z
głównym producentem Shawnem Gordonem dokonywał doboru artystów) wyjaśnia, że taką muzykę wymusiło skupienie się na innych, nowych wątkach jego
bestsellerowskiej trylogii: „Pierwszy album opowiadał o poszukiwaniach, odkrywaniu, odważnych poszukiwaczach przygód, podróżujących w nieznane. Ten
krążek to inna część historii Terra Incognita, z nowymi bohaterami – to mroczniejsza baśń o nieustającej wojnie pomiędzy dwoma krainami: Tierra i Uruba.
Jej motyw przewodni, nietolerancja religijna i błędne koło nienawiści, staje się tak samo ważne dla nas, jak i dla bohaterów opowieści, stających twarzą
w twarz z tragicznymi krucjatami”.
Do pełnej muzycznej interpretacji tego tematu konieczne było skomponowanie cięższej, ostrzejszej muzyki, która oddałaby nastrój wojny i niepewności. To
zadanie powierzono Henningowi Pauly, znanemu z takich projektów, jak Frameshift czy Chain. Pauly, oprócz tego, że jest samodzielnym autorem kompozycji, to
jeszcze gra na (dosłownie!) wszystkich instrumentach. W poszczególnych bohaterów historii wokalnie wcieliło się wielu znanych artystów: Steve Walsh
(Kansas), Michael Sadler (ex-Saga), Nick Storr (The Third Ending), Sass Jordan (wokalistka obdarzona bardzo interesującą barwą głosu, jej interpretacja
roli królowej Anjine naprawdę mnie zaskoczyła, ale bardzo pozytywnie, szczególnie w utworze „Need”), Alex Froese (Frameshift), Charlie Dominici (ex-Dream
Theater). W chórkach śpiewają Arjen Lucassen (Ayeron), Juan Roos (Shadow’s Mignon) i Henning Pauly.
Efekt końcowy odbieram jak najbardziej pozytywnie. Album rozpoczyna się od mocnego uderzenia („Barricade” ze Stevem Walshem na wokalu), które może budzić
pewne skojarzenia z Dream Theater. Dość ciężkie, energetycznie brzmienie towarzyszyć nam zresztą będzie przez znaczną część płyty. Wszak „Terra Incognita:
A Line In The Sand” to relacja z owładniętego wojną miasta, opis działań zbrojnych, prób przechytrzenia przeciwnika. Nie brakuje jednak także momentów
lirycznych, a nawet tematów miłosnych, jak choćby „Loyalty”, albo wspomniane „Need”.
Prawie każdy utwór zawiera pewien element przebojowości, tak, że melodie grają w głowie jeszcze długo po tym, jak płyta skończy grać. Znajdziemy też
interesujące symfonie wokalne: w „When God Smiled On Us” (Nick Storr/Alex Froese) albo w końcowym, patetycznym „Victory” (Michael Sadler/Alex Froese oraz
dodatkowo You’N’Joy Lindenholzhausen Choir).
Czy ten album jest lepszy od swojego poprzednika z zeszłego roku? Przede wszystkim jest inny: inny jest kompozytor, inni, poza Sadlerem, wokaliści, a w
końcu inna jest opowieść, która wymusza inną muzykę. Trudno zatem porównywać te wydawnictwa. Tamto zawierało na pewno więcej pełnych rozmachu elementów
epickich i symfonicznych, ale przecież to nie świadczy o tym, że było lepsze lub gorsze. Niech wystarczy zatem stwierdzenie, że „Terra Incognita: A Line
In The Sand” to album bardzo dobry, o zróżnicowanej muzyce, nie tylko dla miłośników cięższych progresywnych brzmień.
Review by Dangerdog.com
Last year brought the first Terra Incognita project, the setting of Kevin Anderson's epic fantasy trilogy to music, produced by ProgRock Records and
directed by Eric Norlander with a host of talented international prog musicians. The concept combining story with music for a twin crossover release of
book and CD was as novel as the music was brilliant. You can read more, in greater detail, in last year's review. Suffice to say, it was quite the
accomplishment and entertainment.
Again, for part two of the story, Anderson and ProgRock combine efforts for the release of A Line in the Sand. At the musical helm is Henning Pauly
(Frameshift, Chain, Shadows Mignon). Vocals are by rock legends Steve Walsh (Kansas), Michael Sadler (ex-Saga), Sass Jordan (Album Rock's Female
Vocalist of the Year), Alex Froese (Frameshift) and Nick Storr(The Third Ending), with guest appearances by Charlie Dominici, Juan Roos and Arjen A.
Lucassen. As with the first CD, Anderson co-wrote all of the lyrics with his wife, Rebecca Moesta, and two of the songs, The Crown and Need, are co-written
by Grammy Award-winning singer-songwriter Janis Ian. The story of the second novel, The Map of All Things focuses on the devastating generations-long war
between continents.
I could wax eloquent about the ambitious nature of the project, the sweeping epic arrangements, or the outstanding performances of the musicians, but I
would be merely repeating many of my original comments for the first work, Beyond the Horizon. Nevertheless, I will add some additional comments. While
the progressive rock is profound, yet fundamental, the tone quite often is heavier and more forceful. It seems that Pauly, understanding the context of
continental conflict, offers a greater intensity with heavier and charging riffs from the guitars. Even the addition of Walsh and Sadler add an urgency
to the music, with a deeper more raw effect. But this tone never subjugates the complexity, beauty, and melody of the arrangements. Roswell Six's A Line
in the Sand is quite impressive and highly entertaining progressive rock, and a worthy follow-up to the first part of the Terra Incognita story. Strongly
recommended.
|